Niezależny bottler – alfabet whisky
Jeśli w sklepach patrzycie na półki z whisky, to w większości przypadków widzicie tam butelki będące oficjalnymi produktami z destylarni. Oprócz nich, w świecie whisky funkcjonuje jeszcze niezależny bottling.
Niezależny bottler – niezależność popłaca
Oficjalne produkty z destylarni to edycje podstawowe tzw. „core range” oraz edycje specjalne, limitowane. Destylarnie pilnują swoich zasobów, aby móc wydawać swoje podstawowe whisky (o brakujących beczkach wspominałem opisując whisky bez określenia wieku). Część beczek przeznaczonych jest też na edycje specjalne z danej gorzelni.
Sporo zakładów sprzedaje destylat także producentom blended whisky. W wielu przypadkach, dla „blenderów” przeznaczona jest lwia część wyprodukowanego alkoholu, a jedynie mniejsza część używane jest na potrzeby własne.
Są jeszcze beczki, które nie są używane ani do własnych single malt ani nie trafiają do producentów blendów. Takie beczki kupuje właśnie niezależny bottler.
Niepowtarzalne tzn. wyjątkowe?
Do niezależnych producentów trafiają często pojedyncze beczki z destylarni. Biorąc pod uwagę, że ilość kupionego destylatu jest stosunkowo niewielka, nie ma możliwości stworzenia powtarzalnego produktu. Choć i tu zdarzają się wyjątki – są firmy, które mają swój „niezależny core range” (patrz np. Finlaggan czy Ileach).
Innymi słowy możliwe jest stworzenie czegoś niepowtarzalnego i unikatowego. Czyż nie brzmi to kusząco? Na tym właśnie zbudowany został fenomen whisky od niezależnych bottlerów – są to edycje ekstra limitowane!
Pytanie czy niepowtarzalne oznacza ZAWSZE wyjątkową jakość? Z tym bywa pewnie różnie. Równie dobrze może to być whisky bardzo dobra, jak również whisky po prostu słaba. Po zakupie to niezależny bottler musi się nagłowić, jak wykorzystać destylat.
Co skrywa butelka
Gdy niezależny bottler uzna, że whisky już dojrzała, przystępuje do jej butelkowania (oczywiście, nie każda firma zajmująca się selekcją whisky, ma swoją linię do butelkowania). Whisky może trafić do butelek jako tzw. single cask, czyli single malt wyłącznie z jednej beczki.
Charakterystyczną cechą jest również to, że taka whisky nie jest zwykle rozcieńczana, a więc butelkowana jest jako cask strenght (z tzw. mocą beczki). Oczywiście, co za tym idzie – nie jest filtrowana na zimno. O koloryzowaniu karmelem nawet nie wspomnę 😉 Krótko mówiąc, w butelce dostajemy esencję z beczki.
Dzieje się tak często, ale nie jest to reguła, ponieważ bottlerzy równie dobrze mogą dokonać kupażu posiadanych beczek czy rozcieńczyć co tam mają w magazynach.
Aby konsument mógł rozszyfrować, co sprzedaje mu niezależny bottler, zwykle na etykiecie butelki znajduje się cała litania informacji. Oprócz nazwy bottlera (co oczywiste) można tam przeczytać często datę destylacji (bywa że nie tylko rok, ale i datę dzienną), datę zabutelkowania, numer beczki (w przypadku single cask), liczbę butelek powstałych z tej właśnie beczki, moc whisky.
A nazwa destylarni, z której pochodzi destylat? Z tym bywa różnie. Niektóre gorzelnie nie robią problemu i pozwalają, aby niezależny bottler wprost wskazał, że zabutelkowany destylat to np. Caol Ila Cl8 albo Ben Nevis LMDW.
Są też i tacy, którzy nie zgadzają się na ujawnienie nazwy destylarni. Słynna jest historia pewnej edycji wydanej przez Adelphi, który swój produkt nazwał The Whisky that Cannot Be Named. W rzeczywistości okazało się, że był to 50-letni Glenfarclas. Inny przykład do whisky od firmy Dramfool, który butelkuje torfową whisky pisząc na etykiecie „Avian Gull” 😉 Ciekawe co to za anagram…
Niezależny bottler czy oficjalny wypust
Często można usłyszeć/przeczytać, że prawdziwy fan whisky pija/docenia tylko single cask/cask strength od niezależnych bottlerów. Taka whisky, jako esencja z beczki jest lepsza niż oficjalny bottling (często rozcieńczony, barwiony karmelem). Oczywiście, destylarnie także butelkują single caski i robią edycje specjalne, ale nie w tym rzecz.
Moim skromnym zdaniem, takie porównywanie whisky jest, delikatnie mówiąc, karkołomne. Jak można porównać produkt, który pochodzi z jednej beczki i rozlano go jedynie 200 butelek z produktem, który kupażowany jest z iluśtam beczek, butelkowany w tysiącach sztuk? Dla mnie to są rzeczy nieporównywalne. Wg mnie te różne sposoby rozlania także służą innym celom i są robione pod różnych klientów. Dlatego tak kłopotliwe jest ich porównanie.
W edycjach oficjalnych core range zwracamy uwagę na powtarzalną jakość, ten sam charakter whisky. W produktach niezależnych cenna jest unikalność i to, że whisky z destylarni X może smakować inaczej niż edycje podstawowe tej gorzelni.
W moim przekonaniu nie można dyskredytować ani jednych, ani drugich produktów. Wszystko zależy bowiem od oczekiwań konsumenta. To on ostatecznie decyduje, czy sięgnie np. po core range destylarni gwarantujący określoną jakość czy po niezależną edycję oferującą unikalne doznania. Przy czym unikalne może oznaczać też „słabe, przeciętne”.
Czego szukać
Jeśli chcielibyście spróbować produktów, które oferuje jakiś niezależny bottler, to na sklepowych półkach szukajcie whisky od takich firm jak np.: Adelphi, Cadenhead’s, Douglas Laing and Hunter Laing, Gordon & MacPhail, Ian Macleod, Mackillop’s Choice, Scotch Malt Whisky Society, LMDW czy Signatory. To tylko przykładowe firmy, ale myślę, że cieszące się dobrą opinią. Pocieszające jest to, że coraz mocniej w ten świat wchodzą Polacy, czego przykładem są choćby bottlingi (a dokładnie selekcje) Loży Dżentelmenów (np. Glen Scotia 2008), The Taste of Whisky, Best Whisky Market czy The Finest Malts.
A na blogu macie specjalny tag niezależny bottler, gdzie znajdziecie wszystkie opisane przeze mnie whisky tego rodzaju.
Cześć,
Czy to oznacza, że ten sam batch może zostać wypuszczony przez destylarnię, w której powstał destylat, jako single cask pod np. popularną nazwą tej destylarni i jednocześnie przez niezależnego bottlera pod zupełnie inną unikatową nazwą?
Batch to nie beczka, single cask, batch to nastaw, wypust, z którego wychodzi X beczek. Zatem część beczek oczywiście może być zabutelkowana przez destylarnię i jednocześnie część beczek może trafić też na rynek.
Czy w ramach jednego wypustu beczki różnią się walorami smakowymi, zapachowymi? Chodzi mi o to czy kupując dwie, teoretycznie różne butelki różnych marek, mogę trafić w praktyce na to samo?
Jestem laikiem i dopiero zaczynam zgłębiać świat whisky. Z tego, co widzę, to baaardzo obszerna dziedzina. Stąd moje pytania 🙂
Wariantów jest naprawdę wiele. Przecież destylat może leżeć w różnych beczkach (wpływ ma wielkość, gatunek dębiny, to, co wcześniej leżało w beczce, który to jest refill), może być finiszowany (ale to już nie single cask), może leżeć w suchym magazynie albo zimnej i mokrej piwnicy itd itd. Temat rzeka. Na smak i zapach składa się naprawdę wiele czynników.
Czy destylat z beczek z tego samego wypustu różni się walorami smakowymi i zapachowymi? Czy teoretycznie mogę trafić na to samo, mimo iż kupiłem dwa single cask’i różnych marek/ dystrybutorów, np pod marką własną destylarni i od niezależnego bottlera?
Wystarczy, że destylat trafi do różnych beczek – ex burbon i ex sherry i już mamy różnice. Wariantów jest naprawdę sporo. Teoretycznie, gdyby beczki były identyczne, podobne warunki przechowywania i oczywiście ten sam czas leżakowania, to destylat z jednej i z drugiej beczki będzie do siebie podobny.