Ben Nevis 7yo LMDW (2010) – test whisky

Przeczytanie tekstu zajmie Ci ok. 2 min.
whisky_ben_nevis_szkocka_krata

Whisky Ben Nevis 7yo LMDW (2010)

Whisky niezbyt powszechne stosunkowo rzadko goszczą na tym blogu. Raz na jakiś czas wrzucam jednak coś od jakiegoś niezależnego bottlera albo jakąś edycję limitowaną. Kiedyś czytelnicy zwrócili mi uwagę, że po cholerę opisuję towar, który jest praktycznie niedostępny. Ktoś sobie narobi tylko ochoty i co dalej?? Hm, coś w tym jest. Niemniej, nie może być też tak, że takie opisy w ogóle nie będą się pojawiać. Dlatego tym razem whisky Ben Nevis 7yo z 2010 roku.

Taką młodziutką whisky postanowiła rozlać ekipa La Maison du Whisky. To francuski niezależny bottler (i jednocześnie  m.in. duży internetowy sklep, importer alkoholi itd.), który cieszy się solidną opinią w światku whisky. Nie jest to firma, która powstała kilka czy kilkanaście lat temu, na fali boomu na picie whisky. LMDW działa na rynku alkoholi od ponad 60 lat.

Sama destylarnia Ben Nevis pewnie fanom whisky jest dobrze znana. Nazwę tą powinni kojarzyć też globtroterzy. To leżący w regionie Highlands najwyższy szczyt Szkocji, jak i całej Wielkiej Brytanii. U stóp tej góry leży właśnie gorzelnia, nie za duża, ale też nie jakaś malutka. Podstawową single malt jest Ben Nevis 10yo (nota bene, bardzo przyjemna rzecz 😉 – muszę ją w końcu opisać!), którą można znaleźć w dobrych sklepach z alkoholami, żeby przekonać się o charakterze whisky z tej gorzelni.

Z kolei, to co wybrał LMDW to 7-letnia Ben Nevis, która została wydestylowana w 2010 roku. Zabutelkowano ją w 2018 roku, cały swój żywot alkohol dojrzewał w baryłkach po burbonie (1st fill). Nie jest to ani single cask, ani cask strength. Partia whisky została rozlana do butelek z mocą 48% alk. (trochę szkoda).

Ben Nevis 7yo LMDW należy do serii Artist Collevtive (przypadł jej numer 2.5 z całej serii). Kolekcja ta zwraca uwagę wyjątkowymi etykietami. Na butelkach i pudełkach znajdziemy bowiem obrazy różnych artystów. Na „benku” umieszczono Delicious Exuberance autorstwa Marca Olsena.


Moja opinia o Ben Nevis 7yo LMDW (2010)

Wzrok: białe winko

Zapach: wanilia, cukier puder, jabłka, grejpfruty, żelki owocowe, strużyny świeżego drewna

Smak: delikatnie, bardzo 'smooth’, krem waniliowy, sok ze słodziutkich cytrusów

Finisz: przyjemnie dłuuuuugi, dalej 'smooth’

Cena: chyba już tylko aukcje lub „gdzieś”, ok. 300-350 zł


Nie raz, nie dwa zdarzało się już tak, że młode whisky miło zaskakiwały. Ben Nevis 7yo oczywiście nie atakuje świeżym alkoholem, bo skastrowano ją do 48%. Na szczęście, nie poszła za tym ekstrakcja zapachu i smak 😉

Whisky ta jest bardzo przyjemna, w sumie dość delikatna i lekka. I w miarę słodka. Tłem (albo może lepiej bazą) zapachu i smaku jest wszechobecna wanilia. Z nią przyjemnie kontrastują owoce – trochę jabłek, ale więcej jest w niej cytrusów. Całość ładnie się balansuje, układa w zgrabną całość.

Jak na raptem 7-letnią whisky to naprawdę mega porządna robota! Ben Nevis 7yo zadowoli być może nawet największych malkontentów. Oczywiście, nie ma w niej bogactwa porównywalnego z whisky 20- czy 30-letnimi. Ale nie o to niej chodzi! To przecież deserowa whisky typu daily dram i jako tak sprawdza się wyśmienicie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.