Kilkerran 12yo – test whisky
Whisky Kilkerran 12yo
W rejonie Campbeltown istnieje raptem kilka gorzelni. Jedną z nich jest Glengyle – destylarnia, z której pochodzi whisky Kilkerran 12yo. Właścicielem zakładu jest rodzina Mitchell – ci sami, którzy są gospodarzami w pobliskiej gorzelni Springbank. Obie dzieli odległość raptem kilkuset metrów. Glengyle wznowiła produkcję whisky w 2004 roku po wielu, wielu latach przestoju. W międzyczasie prawa do nazwy „Glengyle” zostały sprzedane innemu podmiotowi, dlatego nowi właściciel stanęli przed wyzwanie stworzenia całkiem nowej marki. Sięgnięto po słowo „Kilkerran”, czyli tradycyjną nazwę Campbeltown (w języku gaelicki szkockim to: Ceann Loch Chille Chiarain), a dokładniej osady, na bazie której powstało obecne miasto. Ciekawostką jest to, że działalność destylarni Glengyle jest mocno uzależniona od siostrzanej Sprinbank. To tam produkowany jest bowiem słód na potrzeby Kilkerran. Glengyle nie pracuje w systemie ciągłym – jeśli już uruchamiane są tam alembiki, to za obsługę tej gorzelni odpowiadają pracownicy Springbank.
Kilkerran 12yo jest single malt, która dojrzewała częściowo w beczkach ex-burbon, a także w beczkach po sherry. Whisky ta ma moc 46%, co świadczy o braku filtracji na zimno. Whisky ta ma także naturalną barwę (brak karmelu do barwienia).
Moja opinia o Kilkerran 12yo
Wzrok: jasny złoty
Zapach: delikatny, słodowy, zest cytrynowy, zapach ziemi, jabłka, ciasteczka maślane, ślad torfu
Smak: owocowy – takie zielone, nie do końca dojrzałe banany, słony, dymny, ziołowy
Finisz: długi, trochę słony
Cena: 300-350 złotych
Kilkerran 12yo jest wg mnie absolutnie warta polecenia. Mam wrażenie, że w tej jednej whisky kryje się cała Szkocja. Znajdziemy tam wszystko to, co jest w jakimś stopniu charakterystyczne dla wszystkich regionów. Jest i delikatnie, i owocowo, i ziołowo, i słono, i nieco dymnie. Oczywiście wszystko jest poukładane na swój własny sposób. Dymność Kilkerran to oczywiście nie taka moc, jak np. w Ardbeg. Owocowość przypomina mi za to Old Pulteney 12yo. I tak dalej, i taj dalej.
To dobrze złożona, wielowarstwowa whisky. Tak jak już nie jeden raz pisałem – fajna single malt jest jak ciasto wielowarstwowe. Każda warstwa jest wyczuwalna, a razem tworzą one jedną, spójną całość. Tak właśnie jest z Kilkerran 12yo. Aromaty i zapachy da się „oddzielić” – słód, ciastka maślane (albo herbatniki), sól, owoce (te zielone banany!!) czy dym. Jednakże, razem tak zgrabnie się one przenikają, że jako całość tworzą bardzo intrygującą whisky.
Kilkerran 12yo w moim przekonaniu udowadnia, że dobra whisky to nie musi być wcale sherrybomb albo torfbomb. Dobrze ułożona whisky sama się obroni. Gorąco polecam!