The Galtee Irish Whiskey – test whisky
Zwykle, gdy miałem do wyboru whisky szkocką albo irlandzką – wybierałem tą pierwszą. Pewnie dlatego, że lubię mocne, wyraziste smaki. Ale od pewnego czasu zaczęło się to nieco zmieniać. Choćby właśnie dzięki Galtee Irish Whiskey.
Jajko czy kura?
Co było pierwsze? Irlandzka whiskey czy szkocka whisky? Choć pewnie w zależności od tego, gdzie by ucho przystawić, odpowiedzi byłyby różne, to jednak prawda jest (raczej) tylko jedna. To w Irlandii wymyślono trunek, który dziś rozsławia Szkocję.
Czym się różnią te dwa alkohole? Podobieństw jest dużo, ale drugie tyle różnic – w sumie to muszę kiedyś je opisać, bo to dość ciekawa kwestia, która bądź co bądź wpływa na ostateczny zapach i smak. W baaaardzo dużym uproszeniu można przyjąć, że irlandzka whiskey jest delikatniejsza, bardziej słodowa, niektórzy mówią – trawiasta.
Choć w sumie ostatnie „irole”, które spróbowałem, dość skutecznie wybiły mnie z takiego myślenia. Najpierw w pewne zaskoczenie wprawiła mnie cała seria whiskey Hinch, swoje zrobiły też Teelingi. Jednak chyba największym zaskoczeniem była The Galtee Mountain Boy Irish Whiskey.
To blend trzech różnych alkoholi – irlandzkiej whiskey grain, pot still (czyli whiskey ze słodowanego i niesłodowanego jęczmienia) oraz malt whiskey (alkohol ze słodu jęczmiennego). Nie wiadomo, ile lat ma trunek (NAS whiskey), wiadomo za to, że leżakował on w beczkach po burbonie first fill oraz w beczkach mocno wypalonych. Czy w tym tkwi właśnie urok The Galtee Whiskey?
Moja opinia o The Galtee Irish Whiskey
Wzrok: jaśniutki
Zapach: owoce i siano, słód, wanilia, ciasteczka zbożowe, musli z owocami.
Smak: bardzo delikatny, trochę goryczy grejpfruta, płatki zbożowe na mleku, owsianka.
Finisz: prawie go nie ma.
Cena: ok. 200 zł
Zaskoczenie po irlandzku
W Galtee Whiskey jest coś typowo irlandzkiego – trawiastość, sianowatość, słodowość (tak, tak, wiem – nie ma takich słów). Jednak oprócz tego ten trunek ma coś ze szkockiej speysidowej owocowości. W sumie, gdyby robić blind test to mogłoby być trudno powiedzieć, że to irlandzka whiskey, sądzę, że wiele osób mogłoby wskazać właśnie Speyside. Może Glenfiddich (dosyć podobna to klasycznej wersji Glenfiddich 12yo). Mnie z kolei The Galtee kojarzy się dość mocno z Benromach Organic.
Zapach The Galtee jest bardzo delikatny, a jeśli ktoś kiedykolwiek odwiedził jakąś gorzelnię czy browar, to od razu wyłapie aromat ciepłego słodu. Mnie nos kojarzy się też z ciastkami zbożowymi albo z płatkami zbożowymi z owocami. Bo owoce w zapachu są dość mocno wyczuwalne – słodkie jabłka, gruszki.
Smak podąża za tym, co mieliśmy w aromacie. Jest poranna owsianka, musli, ale przełamuje to goryczka, dosyć wyraźna. Alkohol całkiem nieźle ukryty, co z kolei przekłada się na bardzo szybkie gaśnięcie i brak finiszu.
Werdykt! Bardzo miłe zaskoczenie – whiskey ma przyjemny bukiet, nie razi spirytusowym odorem. I jest niebezpiecznie pijalna. Delikatna whisky w sam raz na niezobowiązującego drinka wieczorem.
Jeśli gdzieś w sklepie (raczej specjalistycznym niż w markecie) rzuci Ci się w oczy The Galtee Irish Whiskey – bierz śmiało. Fajerwerków nie oczekuj, ale to naprawdę godna konkurencja dla wielu szkockich do 200 zł.