Ledaig Rioja Cask Finish – test whisky

Przeczytanie tekstu zajmie Ci ok. 3 min.
whisky_ledaig_rioja_szkocka_krata_blog
Ledaig Rioja Cask Finish z serii Sinclair

Whisky Ledaig Rioja Cask Finish

Sinclair Series

Znowu ta destylarnia… Ktoś, kto śledzi w miarę regularnie blog powie, że mam skrzywienie na punkcie whisky z Mull. No cóż… 😉 Jeśli na horyzoncie pojawiła się nowa edycja single malt Ledaig,to musiałem ją prędko wziąć ją na tzw. warsztat. To nie żadna hiperlimitowana edycja z numerowanymi butelkami, ale seryjne whisky też cieszą.

Whisky Ledaig piłem w różnych odmianach, tylko bardzo niewielką ich część opisałem na tym blogu, praktycznie zawsze było to miłe doznanie. W niektórych przypadkach dużo więcej niż miłe. Tym bardziej, że nie jest jakimś większym problem znaleźć na rynku Ledaig w wersji single cask i przekonać się, jak smakuje łycha z Mull w mocy beczki, bez żadnego kastrowania wodą; taka jak ją słód, woda, drożdże i beczka stworzyły. Nawet wśród naszych rodzimych, polskich bottlerów mieliśmy ostatnio wysyp Ledaig’ów i trzeba przyznać, że każda z tych edycji zasługuje na przyklaśnięcie.

Oczywiście, koneserki i koneserzy powiedzą, że tylko single malt w CS-ie zasługuje na uznanie 😉 a wszystko, co seryjne i rozcieńczone, to be. Pewnie, że single caski to inne zabawa z whisky, ale nie ma co gardzić seryjnymi produkcjami. Dlatego też bez wahania postanowiłem poznać się z najnowszą wersją Ledaig. Przyznam, że robiłem to z lekką rezerwą, bo fanem whisky torfowych z winnym finiszem nie jestem. Ostatnio nawet torfy z beczek po sherry jakoś mniej mi smakują. Generalnie, od pewnego już czasu dostrzegam w moim guście renesans klasycznych beczek po burbonie 😉

No więc winna Ledaig – single malt, która pochodzi z beczek po burbonie, a jedynie finiszowana jest w beczkach po winie Rioja. Jak na wersję seryjną przystało, destylat został oczywiście rozcieńczony, ale przynajmniej zachowano trochę woltażu, bo moc w butelce to 46,3%. To typowa wartość dla produktów z destylarni Tobermory, dzięki czemu whisky ta nie jest filtrowana na zimno. Nie ma co szukać informacji o wieku destylatu, jest to tzw. no age statement whisky, czyli dostajemy pewnie kupaż destylatów poniżej 10yo.


Moja opinia o Ledaig Rioja Cask Finish

Wzrok: zaskakujący kolor! różowe wino

Zapach: zakład wulkanizacyjny, palona guma, klej, landrynki owocowe, dżem, morska, słona bryza

Smak: torf (trochę morski, trochę przemysłowy), cukierki likworki, wanilia, powidła śliwkowe, sól

Finisz: niezbyt długi, dymny i w miarę słodki

Cena: ok. 200 złotych


Ta whisky jest straszna! To znaczy – strasznie szybko się ją popija. Ledaig Rioja Cask to whisky bardzo pijalna. Jest prosta, bez finezyjnych warstw i głębi. Nie jest to jednak zarzut, a po prostu fakt. Zakładam, że o taką whisky chodziło twórcom. Łatwą w odbiorze, nie męczącą – po prostu torfowy daily dram.

Po nalaniu do kieliszka whisky zachwyca kolorem. Naprawdę nie za często się zdarza, aby trafić na whisky w kolorze jasnoróżowym. No dobra, fajny kolor swoją drogą, ale przecież nie o to chodzi. Fanów torfu uspokajam – jest dobrze. W nosie dominuje taki przemysłowo-chemiczny zapach torfu. Jest to coś pomiędzy paloną gumą, asfaltem a klejem. Uspokoję także tych, którzy za mocnym dymem nie przepadają – szybko w nosie pojawia się słodycz. Gotujący się dżem, landrynki, kompot z truskawek i rabarbaru.  Zapach jest fajny, choć dość prosty – torf i słodycz.

W smaku jest chyba jeszcze prościej. Słodycz wszelkiej maści cukierków i słodkich owoców (przede wszystkim różne śliweczki), przełamana solą. Czuć wpływ beczki. Ta słodycz to wina wina 😉 No i oczywiście konkretna dawka dymu. Finisz ciut za krótki, choć to nie tak, że go w ogóle nie czuć.

Werdykt – torfowy słodziaczek do wieczornego popijania.  Ledaig Rioja Cask Finish zadowoli torfowych weteranów, bo dymu jest sporo. Słodycz dość dobrze go balansuje, przez co ta single malt nada się także dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z dymnymi whisky. Relacja ceny do jakości jest bardzo dobra. Minus jest tylko taki, jak wspominałem wcześniej. Prędkość opróżniania butelki jest wprost proporcjonalna do pijalności whisky. Dlatego – uwaga, uwaga – protip! Od razu trzeba brać dwie butelki 🙂


Uzupełnienie!! W głosowaniu na whisky roku 2021 czytelnicy bloga przyznali Ledaig Rioja brązowy medal.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.