Bunnahabhain Toiteach a Dha – test whisky

Przeczytanie tekstu zajmie Ci ok. 2 min.
Bunnahabhain Toiteach a Dha – test whisky
whisky Bunnahabhain Toiteach a Dha – już prawie pusta

Nie chcę nawet liczyć, ile razy pisałem o whisky Bunnahabhain. Ale po raz pierwszy będzie o wersji torfowej. To w sumie dziwne, biorąc pod uwagę, że to single malt z Islay.

Bunnahabhain umie w torf

Och, te fenole! Och, ten cudowny zapach morza i dymu. Tak, to coś charakterystycznego dla whisky z Islay, ale akurat nie dla Bunnahabhain.

Właściciele destylarni Bunnahabhain szczycą się tym właśnie, że potrafią zrobić na Islay coś innego niż dymnego potwora. Kto choć raz pił Bunnahabhain 12yo albo nawet Bunnahabhain Stiuireadair wie, w czym rzecz. Te whisky to coś na pograniczu suszonych owoców, miodu, wrzosu, orzechów i wytrawności sherry. No może nawet leciutkiego, leciutkiego dymu. Ale na bank nie torfu!

Ciekawe, czy to rosnąca popularność torfowych whisky wpłynęła na to, że i w Bunnahabhain sięgnęli po dymny słód. Bunnahabhain Toiteach a Dha jest właśnie taką single malt, w której fenole dają srogo po nosie. Nie może być inaczej, skoro Toiteach oznacza „dymny” w języku gaelickim. 'A Dha’ to oznaczenia drugiej edycji tej whisky. Pierwszy seria wyszła z gorzelni w 2008 roku, natomiast a Dha 10 lat później.

No i jak to z Bunnahabhain bywa – wymowa nazwy whisky. He, he, ci to potrafią połamać język. Toiteach A Dha wymawiamy jako „Toe-chk Ah-Gha”. Przynajmniej tak twierdzi pewna księżna z Islay 😉

Bunnahabhain Toiteach a Dha – test whisky

A tak przy okazji, na którymś festiwalu słyszałem spolszczoną wersję – Bunnahabhain Wojciech 🙂


Moja opinia o whisky Bunnahabhain Toiteach a Dha

Wzrok: jasny złoty

Zapach: dym, oscypek, glony, morze, wytrawne sherry, jabłka w popiele

Smak: jabłko z ogniska, czekolada, karmel, pieprz

Finisz: przyjemnie długi, przyjemnie dymny

Cena: ok. 250-300 zł


Czy warto postawić na torfową Bunnahabhain?

Kocham torfowe whisky, uwielbiam destylarnię Bunnahabhain. Czy Toiteach a Dha mogę polecić z czystym sumieniem? Cóż… 🙂

Zapach – przeuroczy, naprawdę przeuroczy. Jest w nim połączenie takich nut typowych dla Bunnahabhain (sherry, miód, jabłka), ale i tego, co w Islay jest najlepsze – morskiej bryzy, popiołu. Może to nie jest mocno torfowy Ardbeg Ten, ale te 35 ppm fenoli robi wrażenie. Może ciut-ciut brakuje mi w tej whisky większego wpływu sherry, ale nie ma co narzekać.

W smaku dość wytrawnie, choć ewidentnie czuć też słodki karmel. Jednak na pierwszym planie jest popiół i pieprz. I znów jest ciut-ciut za płytko, jednak ostatecznie stwierdzam, że to bardzo przyjemna whisky. Pomimo podwyższonej mocy 46,3% (brak filtracji na zimno), alkohol jest dobrze ukryty, przez co Toiteach a Dha pije się przyjemnie. Pod warunkiem że ktoś lubi mocno torfowe whisky. Jak ja!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.