Auchentoshan American Oak – test whisky
Whisky Auchentoshan American Oak
Auchentoshan – destylarnia z Lowlands, którą spośród innych szkockich zakładów wyróżnia to, że spirytus destylowany jest tam trzykrotnie. No i tym, że jest z Lowlands, bo gorzelni jest tam jak na lekarstwo 🙂 Spośród nich Auchentoshan jest obecnie chyba najbardziej rozpoznawalna, gdyż wydaje spore ilości różnych produktów. Wśród nich jest m.in. Auchentoshan American Oak.
Tą whisky zaliczyć trzeba do podstawowych wydań z tej gorzelni. Jest to whisky bez określonego wieku (tzw. NAS whisky), rozlewana z mocą 40% alk. Whisky ta była więc filtrowana na zimno.
Moja opinia o Auchentoshan American Oak
Wzrok: jasny złoty
Zapach: bardzo lekki, „drewniany”, wióry drewna, wanilia, kokos – burbonowo
Smak: kremowy, znowu wanilia, kokos, siano, trochę słodkich owoców
Finisz: krótki
Cena: 100-150 złotych
Delikatność Auchentoshan zawsze w cenie. W przypadku tej edycji łagodność połączona jest z mocnym wpływem beczki. Bardzo mocnym ! Mamy tutaj bowiem do czynienia z beczkami z dębu amerykańskiego, w których wcześniej dojrzewał burbon. Do maturacji Auchentoshan American Oak wybrano tylko świeże beczki, czyli takie, w których wcześniej nie leżakowała żadna whisky single malt. Co to oznacza? Ano to, że taka beczka „first fill” bardzo wpływa na spirytus, który w niej leżakuje.
Jest to mocno wyczuwalne w Auchentoshan American Oak. Jeśli miałbym ją określić jakimś jednym słowem, to ta whisky kojarzy mi się z wyrażeniem „drewniana”. Wg mnie pachnie ona trochę takim mokrym drewnem, a trochę strugami z desek. Przede wszystkim zaś pachnie… burbonem. Charakterystyczne dla tego trunku aromaty wanilii i kokosu są tutaj wszechobecne. Do tego co nieco owoców i siano. Generalnie whisky lekka i łagodna, ciut ciut owocowa.
Dla kogo jest więc Auchentoshan American Oak ? Szczególnie dla tych, którzy uwielbiają lekkie whisky. Fani ciężkich single malt nie mają tu raczej czego szukać. To zupełnie nie ta sama bajka co np. Auchentoshan Three Wood. Za to fani burbonów będą ukontentowani. Biorąc pod uwagę jeszcze cenę tego trunku, to warto mieć go w zanadrzu gdzieś w czeluściach barku. Przyda się, gdy wpadną goście. Ta whisky pasuje do niezobowiązującego napicia się „tak po prostu”.