Degustacja Springbank
Rodzinka z Campbeltown
Gdy zmuszeni jesteśmy siedzieć w domu, gdy festiwale whisky odwołano jeden po drugim, pozostaje nam prawie wyłącznie kontakt on-line. Przez chwilę była nadzieja, że życie wróci do jako takiej normalności, jednak jesień 2020r. pokazała, jak ten miraż był złudny. Szybkie łącze, laptop/PC, kamerka… tak wyglądają degustacje whisky A.D. 2020. W kilku takich wydarzeniach brałem już udział, ale to degustacja Springbank w moim odczuciu zasłużyła na recenzję.
Uwaga! Coming out!! Tak, kocham Springbank 🙂 Uważam, że to świetna gorzelnia i niezależnie od tego, czy kosztujemy lekką whisky Hazelburn, pełną i kompleksową Springbank czy torfową i dymną Longrow, to każda z nich potrafi urzeknąć.
Słowo dla osób z mniejszym doświadczeniem. Dlaczego użyłem trzech różnych nazw? Otóż w destylarni tej powstają trzy rodzaje whisky:
- potrójnie destylowana Hazelburn
- dwuipółkrotnie destylowana Springbank
- dwukrotnie destylowana Longrow
Zdecydowana większość produkcji to whisky Springbank. O różnicach w sposobie destylacji tych trzech rodzajów nie sposób napisać w kilku zdaniach – artykuł o gorzelni się pisze 😉 , tam pewnie znajdzie się słowo o niuansach w produkcji whisky. Zakład ten leży w maleńkim regionie Campbeltown, na półwyspie Kintyre, a whisky z tego regionu (oprócz Springbank to Glen Scotia i Kilkerran) cieszą się dużym uznaniem wśród fanów złotego trunku. No cóż, nie jestem nic a nic zaskoczony.
Degustacja Springbank w opinii skromnego laika
Zestaw na wieczorne spotkanie wyglądał imponująco. Uczestnicy mieli do spróbowania takie oto trunki:
- Hazelburn 10yo Rundlets & Kilderkins (2014)
- Springbank 15yo Rum Wood (2019)
- single cask Springbank 21yo (2016)
- Springbank 21yo (2017)
- Longrow 21yo (2019)
Degustacja Springbank przygotowana została przez firmę M&P. Prowadził ją znany bywalcom festiwali i degustacji Mariusz Masiak, czyli whiskowa twarz M&P 😉 Mariusz, tak jak mówiliśmy wszyscy podczas spotkania – menu pierwsza klasa, cud-miód!
Hazelburn 10yo Rundlets & Kilderkins z 2014
Na pierwszy ogień poszła whisky Hazelburn, czyli najdelikatniejsza z całej rodziny. Edycja podstawowa 10yo jest powszechnie dostępna, natomiast my piliśmy wersję z nietypowych, malutkich beczek typu rundlet oraz kilderkin, w mocy 50.1%. W zapachu siano, słód, dla mnie też trochę mydlana. Po czasie pojawiły się brzoskwinie. Smak słodkawy, nieco karmelkowy. Dobra whisky, w sam raz na początek degustacji.
Springbank 15yo Rum Wood z 2019
Następnie próbowaliśmy single malt Springbank 15yo z beczek po rumie. Przy okazji rozgorzała dyskusja, czy istnieje dobra whisky „rum cask”. Zdania były podzielone, choć większość przyznawała, że takich nie zna. Beczka po rumie potrafi stłamsić DNA destylatu. I tak jest też z tą Springbank. W zapachu czuć banany, brązowy cukier, bitą śmietanę, może ciut dymku. W smaku owoce przypalone w garnku podczas gotowania na dżem. Mało w tym Springbank, ale jako ciekawostka to ok.
Springbank 21yo Single Cask z 2016
Pora na game changer. Single cask Springbank 21yo o dość niewielkiej (jak na cask strength) mocy 49,2%. W podróży przez świat whisky poznałem różne rzeczy – kiepskie, średnie, przeciętne, bardzo dobre, itd. Często we wpisach podkreślam, że dla mnie w whisky liczy się m.in. zapamiętywalność. Ile jest dobrych whisky, które są fajne podczas picia, ale po miesiącu, dwóch już się o nich zapomina. Niewątpliwie z tą Springbank tak nie będzie. Absolutnie niesamowita, o czym m.in. świadczą przeróżne opinie o tym, co w niej czuć. Od owoców, poprzez sherry, a na liściach chrzanu i kalarepie skończywszy. I faktycznie – jest w niej coś ogródkowo-ziemistego. Do tego zapach przypalonego ziarna, starej piwnicy z pajęczynami i pleśnią. No i ten chrzan! W smaku lekka słodycz, trochę soli i wytrawna kontra. Całość dość lekko orzechowa i dymna, z lekkim posmakiem sherry. Świetna pozycja! Mnie, laikowi, urwała głowę i d(…).
Springbank 21yo z 2017
Po takim strzale nie sądziłem, że coś rzuci mnie na glebę. Niemniej następna w kolejności Springbank 21yo (już „klasyczna” 46%) to także whisky świetna. Oprócz słodu czuć w niej uprażone jabłka i suszone śliwki. W smaku ziemista, oleista, dość słodka. Z pewnością za tę słodycz odpowiadają użyte beczki po burbonie, sherry, porto i rumie. Trochę za duże udziwnienie. Niemniej, pozycja godna!
Longrow 21yo z 2019
Na koniec musiał być dym, czyli Longrow. Na dzień dobry w nosie czuć aptekę, jest naprawdę dymnie. Po czasie pojawiają się cytrusy i posolony popcorn. W smaku poczucie świeżo wypalonego cygara oraz lekko przypalony sos BBQ. Całość wieńczy długi finisz. Kapitalna pozycja!
Dlaczego kocham Springbank
Bez wątpienia to destylarnia wyjątkowa. W przeciwieństwie do wielu innych, nie idą na łatwiznę, na marketingowe kompromisy. Mam wrażenie, że oni wciąż chcą podążać starą, „whiskową” drogą, a nie reagować na bieżące mody. Abstrahując nawet od tego, że są „inni” poprzez produkcję różnych stylów whisky. Ta degustacja Springbank tylko potwierdziła tą wyjątkowość. Tak się zastanawiam, czy piłem złą whisky z tej gorzelni… Czy ktoś pił taką? No może niektóre edycje Longrow Red były dla mnie przeciętne. Jednakże sama single malt Springbank to zawsze 100% jakości!
Na koniec piosenka, która również zakończyła nasze spotkanie ze Springbank. Campeltown rulez!!!
PS: Mariusz– pomimo późnej godziny oraz procentów w kieliszkach, my będziemy pamiętać!! 😉