Springbank 10yo – test whisky
Whisky Springbank 10yo
Cała Szkocja w jednym kieliszku… Z taką opinią o Springbank 10yo się spotkałem. Co więcej, sam ją podzielam. Jak to możliwe, że podstawka z Campbeltown, co by nie mówić tylko dziesięciolatka, zasługuje na taką ocenę?
Z pewnością czynników jest kilka. Chociażby sam region – Campbeltown. Legendarne miejsce, gdzie niegdyś gorzelni była cała masa. Obecnie zostały 3 sztuki, ale za to wyjątkowe. Jeśli by przyjąć, że istnieje coś takiego jak terroir w świecie whisky, to Campbeltown charakteryzuje się… no właśnie! Mają coś z łagodnych speysiderów, owocowych highlanderów, słono-morskich Wysp czy dymnych potworów z Islay.
Inna sprawa – proces produkcji w destylarni Springbank. (Tak naprawdę to zakład zasługuje na odrębny artykuł, żeby opisać niuanse tej gorzelni). W jednym miejscu produkowane są trzy rodzaje whisky. Torfowy Longrow – destylowany tradycyjnie dwukrotnie (tu słowo o Longrow Peated). Dalej, single malt Hazelburn – delikatna i aromatyczna whisky z trójstopniowej destylacji (coś jak w Auchentoshan).
No i whisky Springbank będąca łącznikiem między wyżej wspomnianymi. Unikatowa, gdyż destylowana dwuipółkrotnie. Ktoś zapyta jak to w ogóle możliwe? Nie wdając się z techniczne szczegóły o low wines i pogonach – po prostu część wsadu gorzelniczego destylowana jest trzykrotnie, a część normalnie – dwa razy.
Wracając do samej Springbank 10yo. Butelkowana bez filtracji na zimno z mocą 46%, nie barwiona dodatkowo karmelem. Cena to mniej więcej 250 złotych.
Piłem ją wiele razy, piję ją i teraz pisząc niniejszy tekst. Cała Szkocja w jednym kieliszku…
Moja opinia o Springbank 10yo
Wzrok: złoto
Zapach: nieco słodowy, gruszki w zalewie, skórka cytryny, słona, morska bryza, wilgotna ziemia, lekki dym z kopcącej się suchej trawy i ziół
Smak: owocowo-słony, oleisty, nieco kwaśny, wanilia, kwaśne jabłka, imbir
Finisz: długi, słony i nieco dymny
Wg mnie nie istniej bardziej złożona „podstawka”. Jak na raptem dziesięciolatkę i whisky, która rozpoczyna core range destylarni, to Springbank 10yo jest kompletna. Aczkolwiek, nie jest to whisky łatwa.
Dla wielu osób może być sporym zaskoczeniem połączenie lekkiej słodyczy z czymś kwaśnym (nawet nieco octowym) oraz ewidentną solą. Oczywiście, może to sugerować, że coś w tej whisky się nie udało. Nic bardziej mylnego – to właśnie DNA Springbank. W moim przekonaniu ta whisky prezentuje cały pietyzm produkcji – od słodowania aż po długą destylację.
Zapach przeplatający aromaty słodkie, słodowe, kwaśne i morskie. Wszystko to podszyte dymem, lekkim, ale wyczuwalnym – jakby ognisko z traw i ziół. W smaku whisky zmienia się, pogłębia. Początkowo słodowo, by przejść w kwaśne jabłka a skończyć się słonymi paluszkami/orzeszkami ziemnymi. Finisz to już sól i dym. Bezsprzecznie to wyjątkowa whisky, lekko owocowa, nieco ostra, ale także kwaskowa i wyraźnie słona.
Springbank 10yo powinna bez wątpienia znaleźć się „na radarze” każdej i każdego, kto pija i lubi whisky. Są tylko dwa minusy. Po pierwsze – butelka tej whisky bardzo szybko się kończy 😉 Po drugie – po jednej butli chce się mieć kolejną i kolejną, aż dochodzi się do stanu, że barek bez tej whisky wydaje się być niekompletny i niedoskonały.
UWAGA, aktualizacja!!
Springbank 10yo zajęła 3-cie miejsce w głosowaniu czytelników na whisky 2020 roku.