Port Askaig 8yo – test whisky
Whisky Port Askaig 8yo
Na szkockiej wyspie Islay znajduje się malutka mieścina o nazwie Port Askaig. Leży ona na wschodnim wybrzeżu wyspy. Próżno jednak pośród jej ulic szukać destylarni whisky. Single malt Port Askaig jedynie nawiązuje nazwą do tej miejscowości, ale sam destylat produkowany jest gdzieś indziej. Gdzie? Nie wiadomo. Wielu próbuje odgadnąć, która to może być gorzelnia. Czy Port Askaig 8yo przybliża choć trochę do rozwiązania zagadki?
Teorii jest kilka. Pierwsza, że najbliżej znajduje się gorzelnia Caol Ila, co niby wskazuje na pochodzenie alkoholu. Nota bene miejscowość Port Askaig leży nad cieśniną Sound of Islay – po gaelicku Caol Ila 😉 Inna teoria mówi, że jedynie zakład Caol Ila ma tak duże moce przerobowe, żeby być w stanie obsłużyć swoje produkty plus jeszcze sprzedać spirytus na rzecz marki Port Askaig. No i chyba teoria najtrafniejsza, czyli organoleptyczna. Profil zapachowo-smakowy whisky Port Askaig utożsamiany jest przez wiele osób z single malt… Caol Ila. Tak więc wszystkie tropy prowadzą do jednej gorzelni. Czy te wnioskowania są prawidłowe? Hmm… Trudno powiedzieć, producent nieustannie odmawia informacji o pochodzeniu alkoholu.
Skoro już mowa o producencie – marka Port Askaig należy do spółki Speciality Drinks. W skład jej portfolio wchodzą: The Whisky Exchange – ogromny sklep on-line z ekskluzywnymi alkoholami, oraz Elixir House. To właśnie Elixir House odpowiada za tzw. „niezależny bottling„. Oprócz Port Askaig, zarządzają oni także marką Elements of Islay (była o niej mowa przy okazji single malt Caol Ila Cl8.)
Whisky Port Askaig 8yo jest najmłodszą z serii. Jak cała reszta, rozlewana jest bez uprzedniej filtracji na zimno (tutaj mamy do czynienia z 45,8% alk). Oczywiście, nie jest również barwiona karmelem.
Moja opinia o Port Askaig 8yo
Wzrok: bardzo bardzo jasna barwa, białe wino
Zapach: wędzonka, skóra szynki, zapach morza i wodorostów, w tle trochę cytrusów
Smak: dym, chemiczny torf, szynka, goryczka, wanilia
Finisz: długi, intensywny, lekko słony
Cena: 200-250 złotych
Toż to konkretna i niewysublimowana torfowa single malt. Finezji tutaj tyle, co kot napłakał. Po prostu boooom! Nie jest to jednak jej krytyka, taki jest charakter tej whisky. Mam wrażenie, że nie chodziło tutaj o głębie, niuanse, tylko o fenole z torfu. Co prawda, gdzieś tam nieśmiało majaczą jakieś cytrusy, może trochę nawet ciut słodyczy. Nie o to jednak tu chodzi. Dla mnie Port Askaig 8yo to po prostu solidna dawka torfu.
Na początku wyczuwalny jest dość mocny zapach wędzonki. Po chwili pojawiają się akcenty morskie. Dopiero na końcu, gdy fenole się trochę uspokoją, wyczuwalne stają się wspomniane cytrusy. W smaku jest w miarę podobnie – torf i torf. Szynka, wędzonka, sól morska, chemia gospodarcza. W pewnym momencie w smaku pojawia się delikatnie wanilia (tu wspomnę, że producent nie określił, w jakich beczkach leżakował alkohol, ale biorąc pod uwagę surowość tej whisky to obstawiam, że mamy do czynienia wyłącznie z baryłkami po burbonie). Smak przełamuje także nieco beczkowa, drewniana goryczka. Finisz jest bardzo przyjemny, długi, rozgrzewający, z wyraźnie wyczuwalną solą morską (o dymie nie wspomnę 😉 ).
Jeśli szukasz dymnej whisky, w której torf gra pierwsze, drugie, trzecie (itd…) skrzypce, to Port Askaig 8yo jest w sam raz. Prosta, nieskomplikowana single malt, która ma dać radość z czerpnia z dymu pełnymi garściami (a właściwie nosem i ustami). Na koniec – czy jest to destylat Caol Ila? Prawdobodobnie być może chyba bynajmniej może tak być 😉😜