Ledaig 10yo – test whisky

Przeczytanie tekstu zajmie Ci ok. 2 min.
whisky_ledaig_szkocka_krata
zdjęcie pożyczyłem, bo nigdy nie udało mi się długo mieć tą butelkę i pstryknąć foto

LOVE. Taki wstęp w przypadku Ledaig 10yo jest wystarczający.

Whisky Ledaig 10yo

To zdecydowanie jedna z moich ulubionych destylarni. Każdorazowo ciekawi mnie, co odnajdę w pochodzących z niej whisky. Destylarnia Tobermory/Ledaig, którą już zdążyłem szczegółowo opisać w jednym z wcześniejszych artykułów, to jedyna gorzelnia leżąca na wyspie Mull.

Może dlatego whisky z Mull jest ciut inna niż to co znamy z Islay, Speyside czy Lowlands. Co ciekawe, różnią się też Ledaig i Tobermory. O co chodzi ?

W destylarni tej produkowane są dwa rodzaje single malt – Tobermory i Ledaig. Tobermory jest whisky nietorfową, w miarę lekką, a podstawową edycją jest (a właściwie była) Tobermory 10yo. Obecnie owocową podstawką jest Tobermory 12yo. Z kolei Ledaig to single malt mocno torfowa i dymna.

Tradycyjnie już whisky z tej destylarni nie jest filtrowana na zimno, przez co Ledaig 10yo ma moc 46,3% alkoholu. „Zatorfienie” tej whisky jest mierzone w przedziale 35-40 ppm, co odpowiada mniej więcej wartościom Lagavulin 16yo. Ledaig 10yo dojrzewała w beczkach po burbonie.

Ledaig 10yo - test whisky
Nowe pudełko, stara i dobra whisky

Moja opinia o Ledaig 10yo

Wzrok: lekko złoty

Zapach: lekki, aczkolwiek wyraźny torfowy dym, wanilia, jabłka, zioła oraz warzywa smażone na patelni

Smak: mocny torf, pieprz, po chwili słodki karmel, jabłka, bulion warzywny

Finisz: mocny, dość długi, ostry

Cena: 200-250 złotych



Przepyszności

Absolutnie pyszna. Absolutnie inna. Dla takich nietypowych single malt sprawdzam i degustuję whisky. Ledaig 10yo jest whisky torfową i dymną, ale zdecydowanie ma inny charakter niż podobne siostry z Islay. Oczywiście, wyczuwalne są fenole. Dodatkowo pojawiają się akcenty ziołowe oraz jakby uschnięta trawa. No i ten akcent warzywny.

Ledaig 10yo kojarzy mi się z warzywami, które są smażone na patelni. Są one nawet trochę przypalone. Ta single malt może przypominać w zapachy także bulion warzywny. Brzmi dziwnie, ale zapewniam, że całość komponuje się bardzo dobrze. Do tego zapach i posmak ziół, siana, trawy, a także pewien morski akcent. Może nie tak mocny jak np. w Talisker. Jednakże morska bryza, zapach wydm bardzo fajnie dopełnia całość.

Ta whisky nadaje się do wprowadzenia w klimat torfowych whisky (nie jest chemiczno-asfaltowa), choć wcześniejsze dymne doświadczenie jest mile widziane. Przy czym trzeba podkreślić, że nie jest to jakaś łatwa whisky. Ma sporo różnych warstw, ładnie przechodzi z jednej na drugą. Trzeba więc nad nią ciut dłużej posiedzieć, aby docenić jej walory. Dla mnie bardzo dobra!

Na koniec taka ciekawostka. Ta whisky zajęła 2-gie miejsce w głosowaniu czytelników bloga na whisky roku 2018.

Byłbym zapomniał! Na tym blogu jest opisanych jeszcze kilka Ledaig (w tym na przykład jedna whisky z beczek po winie). Są też różne Tobermory. Polecam rzucić okiem na listę whisky.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.