Ardbeg Corryvreckan – test whisky
Na świecie są whisky, które zmieniają życie niejednej i niejednego whiskyfana. To nawet nie muszą być arcyunikatowe, pojedyncze białe kruki z cyklu „Piję tylko single cask w cs-ie”. To są po prostu whisky, które pamiętamy, szanujemy, nawet, gdy po latach doświadczeń dostrzegamy ich minusy. Jedną z takich butelek na mojej drodze była z pewnością whisky Ardbeg Corryvreckan.
Nie ma to jak Ardbeg Corryvreckan
Możecie być nieco zdziwieni, dlaczego po latach istnienia tego bloga opisuję whisky, która na rynku jest od wielu lat. Wszak my blogerki i blogerzy (czy jak niektórzy wolą – blagierzy) powinniśmy opisywać samej nietuzinkowe nowości z rynku. Rzecz jasna te wszystkie nowości dostajemy za darmo, a kurierzy nie nadążają dostarczać nam darmowych butelek czy sampli.
Żarty żartami, ale opisywanie takiej „starej” whisky to żadna pomyłka. Dawno, dawno temu opisałem rzecz jasna podstawową Ardbeg Ten, następnie przyszła pora na Uigeadail. Co było później? Postanowiłem nie pastwić się nad ardbegowymi nowościami.
Bo nowościami ostatnio Ardbeg stoi. A skoro wypuszczasz różne nowe butle, to twój dział sprzedaży i marketingu musi się dwoić i troić. Ci od Ardbega robią to doskonale.
Nie miejsce to na dyskusję nad tym, czy kolejna edycja festiwalowa Ardbeg’a jest lepsza czy gorsza od poprzedniej. Bo chyba nie w tym rzecz. Każdy kto choć trochę śledzi rynek whisky, to widzi (a ci, którzy nie śledzą, to im wyjaśniam), że powstał jakiś totalny szał na każdą nową edycję. Hiper-ekstra-ultra-limitowane butelki (nie tylko Ardbega rzecz jasna) rozchodzą się szybciej niż mięso w czasach PRL, a ceny w drugim obiegu szybko przebijają racjonalny sufit.
Mój artykuł o Corryvreckan to taki trochę głos sprzeciwu a może rozpaczy. Chciałem skromnie przypomnieć, że na rynku od lat mamy świetną whisky. Co z tego, że to whisky bez określonego wieku! Zdecydowana większość nowości to NAS-y. Co z tego, że nie w CS-ie? Przecież Corryvreckan ma bardzo słuczne 57,1% alko!
Moja opinia o Ardbeg Corryvreckan
Wzrok: bursztynowy
Zapach: mocny torf, wyprawiona skóra, żywica, apteczka, lekarstwa, olejek pomarańczowy
Smak: oleista, tłusta, pieprzno-słona, bardzo dużo dymu, cytrusy, pod sam koniec posmak chilli
Finisz: dość pikantny, pieprzny, długi
Szkocka Krata poleca!To drugi z Ardbegów, który dostaje ode mnie znaczek „Szkocka Krata poleca”. Wcześniej to był Uigeadail. Teraz pora na Ardbeg Corryvreckan. Moim zdaniem ta whisky zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie i polecenie. Ta butla od lat trzyma poziom i cieszy fanów torfowych klimatów.
Wir Corryvreckan
Nie wspomniałem jeszcze skąd taka nazwa dla tej edycji Ardbeg. Corryvreckan to wir morski i to nie byle jaki – jeden ze największych na świecie, znajdujący się niedaleko Islay.
Wracając do whisky – jej nazwa jest trafiona w 100%. Różne warstwy w niej wirują i mieszają się. Z początkowych mocno dymnych klimatów przeskakujemy na sam koniec na pomarańcze z dodatkiem papryczki chilli.
W nosie cudownie kręcą się aromaty wyprawionej skóry i medykamentów. Momentami pojawia się też mocno uwędzone, może nawet przypalone mięso, a po dłuższym odstaniu także zapach pomarańczy.
Natomiast smak to podróż od smaku słonego poprzez słodki do pieprznego finiszu. Dla mnie to coś pomiędzy słonym i tłustym bulionem mięsnym, słodyczą cytrusów a pieprzem cayenne.
Dla mnie Ardbeg Corryvreckan nie ma słabych punktów. Za każdym razem, gdy piję tą whisky, mam poczucie, że dominuje inny jej aspekt. W zależności od dnia bardziej wyczuwam wyprawioną skórę, innym razem sól albo chemiczno-medyczny torf.
Pamiętajcie więc proszę, że dobre whisky to nie wyłącznie te, na które jest hype jak na lody E.. (a nie będę im robił reklamy). Często świetna whisky stoi sobie na półce w sklepie od lat i jest tak przestawiana coraz niżej, żeby robić miejsce marketingowym nowościom.
Uzupełnienie!! Ardbeg Corryvreckan w głosowaniu czytelników bloga została uznana whisky roku 2021.
