Highland Park Einar – test whisky
Whisky Highland Park Einar
Highland Park – destylarnia z dalekiej północy, z archipelagu Orkady. Już przy okazji testu Highland Park 10yo wspominałem, że gorzelnia ta czerpie sporo z klimatu panującego na wyspach. Ciepłe zimy, chłodne lata, ostry, morski wiatr. Takie warunki nie pozostają obojętne dla powstającej tam whisky.
Destylarnia Highland Park jest jedną z najstarszych, szkockich gorzelni. Powstała w … no właśnie, kiedy? Część źródeł twierdzi, że początek istnienia to 1798 rok. Inne, że to jednak 1826 rok. Tą pierwszą datę podaje przede wszystkim sama destylarnia. Jak by nie patrzeć i którąkolwiek datę uznać za prawidłową – fakt jest taki, że to naprawdę stary producent whisky.
W 2013 roku gorzelnia stworzyła zestaw The Warriors Series. Nawiązuje ona do Wikingów i ich legendarnych bohaterów. Historia Orkad to bowiem równocześnie historia tych skandynawskich wojowników. Pierwsze wyprawy zbrojne Wikingowie prowadzili właśnie w kierunku wysp szkockich. Działo się to na przełomie VIII i IX wieku. Dopiero w XV wieku Orkady zostały włączone do Szkocji.
W serii The Warriors Series pojawiły się takie single malt jak na przykład: Svein – nawiązuje do bohatera sagi „Orkneyinga” czy Harald – na cześć króla Norwegii, który podbił Orkady i ustanowił tu swojego jarla (namiestnika). Serię kończyła limitowana (tylko 300 butelek) whisky pod nazwą King Christian I. To duński król, który „doprowadził” to przejęcia Orkad przez Szkotów. Oddał swoją córkę Małgorzatę Duńską za mąż Jakubowi III – królowi Szkocji, a że nie spłacił posagu – Szkocja zgarnęła Orkady 🙂
Wracając jednak do Highland Park Einar, to single malt noszący imię namiestnika Orkadów, słynącego z waleczności Wikinga, którego główną bronią był ogromny topór. Oręż ten widnieje na opakowaniu i etykiecie whisky. Highland Park Einar jest whisky bez określonego wieku, zabutelkowana z podstawową mocą 40% alk. Producent zapewnia, że whisky ta dojrzewała w beczkach z dębu amerykańskiego i europejskiego, w tym w beczkach ex-sherry.
Moja opinia o Highland Park Einar
Wzrok: jasny bursztyn
Zapach: lekko słodko, trochę kopcącego się ogniska, miód, skóra, pomarańcza, wrzos
Smak: delikatnie owocowo, minimalnie pieprznie, wanilia, nieśmiało przebija pomarańcza
Finisz: prawie brak, lekko waniliowy
Cena: 200-250 złotych
Highland Park Einar – cóż, niełatwo pisze się opinię o whisky, która zawiodła oczekiwania (a może to one były za wysokie). Zapach tej whisky jest przyjemny, całkiem sporo się w nim dzieje. Pojawiają się nuty słodyczy, trochę aromatu przypraw. Wszystko to z jakimś lekkim dymem w tle. Wąchać tego single malt’a można całkiem długo, bo jest naprawdę nieźle. Czar pryska po jej spróbowaniu. O ile jeszcze pierwsze wrażenie jest w miarę dobre – wanilia, posmak owoców, to niestety wszystko bardzo szybko znika. Finisz (o ile w ogóle jakiś jest) zawodzi jeszcze bardziej.
Highland Park Einar sprawia wrażenie whisky „rozwodnionej”. Brakuje w niej mocy, siły, esencji. Biorąc pod uwagę, że nosi ona imię okrutnego Wikinga Einara, to wypada to niestety blado. Einar rozbijał przeciwników toporem, Highland Park Einar jest przy tym jak scyzoryk albo harcerska „finka”.
Być może moje oczekiwania były zbyt wysoko postawione. Być może spodziewałem się, że to naprawdę będzie „siekiera”. Przecież to Highland Park!! Do tego kombinacja różnych beczek, z różnego rodzaju dębiny. To musiało się udać!! A jednak…
Highland Park Einar to whisky delikatna, lekka, trochę owocowa, troszeczkę pieprzna. W zapachu nawet ciekawa, w smaku płaska, bez jakiegokolwiek finiszu. Jeśli jednak lubicie bardzo lekkie, nieskomplikowane whisky, takie, które nadają się do swobodnego napicia się, to ta pozycja pasuje w sam raz.