1792 Small Batch – test whisky

Przeczytanie tekstu zajmie Ci ok. 2 min.
burbon_1792_szkocka_krata

1792 Small Batch

Burbon 1792 Small Batch

Historia burbona to historia Kentucky. To tam powstawały pierwsze gorzelnie produkujące amerykańską whiskey. Wszystko rozpoczęło się pod koniec XVIII wieku. Nazwa burbona 1792 Small Batch również nawiązuje do historii. Wówczas to, w 1792 roku, Kentucky dołączyło do Unii, stając się jej stanem numer 15.

Burbon 1792 Small Batch pochodzi z destylarni Barton. Zakład jest własnością gigatna w świecie amerykańskich alkoholi – Sazerac Company. Do firmy tej należy kilka gorzelni m.in. Buffalo Trace Distillery, z której pochodzi tak polecany przeze mnie burbon Eagle Rare 10yo.

W wielu miejscach 1792 Small Batch określany jest jako „wysoce żytni”. Szukając ile to jest to „wysoce”, trafiłem na informacje, że procentowy udział żyta to ok. 15-20% (przy czym przypominam, że zgodnie z przepisami do produkcji burbonów należy użyć minumum 51% kukurydzy, reszta wg uznania producenta). Zawartość alkoholu jest nieco podniesiona – 46,85%.


Moja opinia o 1792 Small Batch Burbon

Wzrok: ciemne złoto

Zapach: delikatny, kremowy, waniliowy, winogrona/rodzynki, banany

Smak: sporo dębiny, owocowy, nieco kwaskowaty, krem waniliowy, trochę gryzących przypraw

Finisz: dosyć długi, z wyraźną goryczką dębu

Cena: 200-250 złotych


Wiele osób twierdzi, że wszystkie burbony są takie same. Trochę racji w tym jest, nie są bowiem tak zróżnicowane jak szkockie single malt. Jednak wśród tych amerykańskich specjałów także można trochę poszperać i przekonać się, że burbon burbonowi nierówny. Przykładem jest choćby 1792 Small Batch. O ile zapach zapowiada „typowy” amerykański trunek, to smak jest pewnym zaskoczeniem.

Na dzień dobry nos atakuje intensywna wanilia (czyli „typowo”). Jest kremowo, jak budyń waniliowy albo krem do ciast. Oprócz tego ja czuję banany (takie dojrzałe, a może to bananowe ciasto) oraz słodkie winogrona, może nawet rodzynki. Jest więc dosyć słodko i delikatnie.

Za to w smaku ta whiskey pokazuje pazurki. Jest tu waniliowy krem, ale jest też sporo goryczki, całkiem dużo pikantności i co zaskakujące również trochę kwaskowatości. A więc, smak (a później finisz) jest z bardzo wyraźną dębiną, która mocno kontruje delikatną wanilię. Do tego przyprawy (anyż, cynamon). Co więcej, pojawia się także coś kwaśnego, jakby kwaśne pomarańcze czy grejpfruty.

Tak więc pozostaje postawić tradycyjne i fundalentalne pytanie – warto czy nie warto? Moim zdaniem warto. Trochę inny burbon niż te wszystkie delikatne i „ugrzecznione” whiskey from USA. Jest dębowy pazur, jest coś niepokojąco kwaskowatego. Osoby, które stawiają bardziej na kremowość i delikatność mogą być co nieco przytłoczone dosyć intensywną „innością”. Mnie to absolutnie nie przeszkadza, ba, wręcz jest to in plus. Dzięki temu 1792 Small Batch staje się bardziej charakterystyczny, bardziej zapamiętywalny. Fajna rzecz 🙂 choć do najciekawszych burbonów, które piłem, trochę jednak brakuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.