The Gladstone Black Axe – test whisky
Przyznaję, zapomniałem o tej butelce. Miałem opisać ją, yyy, rok temu. Ale co się odwlecze, to… Oto lekko dymna The Gladstone Axe. Ooo, a w ogóle słyszałeś o tej marce?
Jakoś czy jakość?
The Gladstone Axe to z całą pewnością nie jest whisky rozpoznawalna i szerzej znana. W kategorii blended whisky przebija ją pewnie Famous Grouse czy Dewar’s, czyli butelki z marketów. W kategorii single malt whisky – bardziej znana jest choćby Finlaggan, o Highland Park, Glenmorangie czy innej whisky z destylarni nawet nie wspomnę.
Bo The Gladstone Axe ani nie jest blended whisky, ani single malt, ani nie pochodzi z żadnej konkretnej gorzelni. Cóż to więc za ustrojstwo?
Marka należy do firmy Biggar & Leith, którą zarządza Elwyn Gladstone. Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. Pan Elwyn jest potomkiem Williama Gladstone’a, Szkota, który był niezwykle znanym brytyjskim politykiem w XIX wieku. Przez dziesięciolecia zasiadał w parlamencie, a także czterokrotnie był premierem.
Nie chcę jednak, żebyśmy zgłębiali jego biografię, lepiej zagłębić się w trunek, który nosi jego imię. To whisky typu blended malt, ale producent nie ujawnia, z jakich destylarni pochodzą składniki. Wiadomo tylko, że część spirytusu wydestylowano na Islay. Whisky nie ma określonego wieku, a rozlano ją z nieco podwyższoną mocą 43% alk.
Moja opinia o The Gladstone Black Axe Blended Malt
Wzrok: złoty
Zapach: dym z ogniska, świeże jabłka, przyprawy: jakiś cynamon, może liść laurowy, generalnie suche rośliny
Smak: lekka słodycz, która ma przykryć młody (czytaj spirytusowy) destylat, jabłka, wanilia, trochę torfowego dymu
Finisz: krótki i pieprzny
Cena: ok 150-180 zł
Młodość Gladstone
To nie jest whisky zła, ale też nie ma co od niej oczekiwać fajerwerków. Delikatny dym ratuje całościowy odbiór i przykrywa mankamenty młodości. Bo że ta whisky jest młodziutka – nie można mieć żadnych wątpliwości. Jest nieułożona i brak jej głębi. Ma owocowy, nieco pikantny charakter, a jeśli myślisz, że dym z opisu zwiastuje choć namiastkę whisky torfowej, to jesteś w błędzie. Ale bez obaw, można pić.
No właśnie, tak jak wspomniałem to nie jest zły produkt, niepijalny. Jeśli szukasz trunku do Netflixa, to proszę, znalazłeś. Jeśli szukasz whisky na imprezę ze znajomymi, którzy pijają szkocką, irlandzką albo amerykańskie burbony, to proszę, już masz butelkę na party.
Bo tak chyba trzeba ocenić The Gladstone Black Axe – whisky poprawna, ale młoda, nieco dymna, ale bez głębi, owocowa, ale pikantna. Gdyby mnie ktoś nią poczęstował – czemu nie, na pewno się napiję. Czy chciałbym ją komuś podarować w prezencie – mam pewne wątpliwości.
Ale powiem jak zwykle – kup, spróbuj, sam oceń. To najlepszy sposób.