Whisky. Leksykon Smakosza
„Whisky. Leksykon Smakosza” –
recenzja książki
Jakikolwiek temat chcemy zgłębić – czy to będzie ogrodnictwo, hodowla psów czy sztuka ikebane – niezwykle pomocne są książki. Dzięki nim poznajemy różne punkty widzenia i różnorakie podejścia do tematów. Książki o whisky też są obecne na rynku i jest w czym wybrać. Dodatkowo, gdy do tego dołożymy dziesiątki blogów z całego świata opisujących whisky i inne spirtyualia, to trzeba uznać, że ten temat jest całkiem nieźle zagospodarowany. Jako skromny autor jednego z takich blogów, który pragnie dołożyć cegiełkę do popularyzacji whisky, zostałem zaproszony do objęcia Patronatem Medialnym książki „Whisky. Leksykon Smakosza”, którą napisał David Wishart. To czwarta, rozszerzona edycja tej publikacji.
Whisky okiem Davida Wisharta
„Whisky. Leksykon Smakosza” prezentuje się elegancko. Twarda oprawa, duże, ładne zdjęcia. Z pewnością jednak nie dla walorów estetycznych 😉 kupujemy tego typu książki, co? Zatem do meritum. O czym jest ta książka? Najlepiej będzie zacytować autora, który napisał w jednym z rozdziałów:
Próba sklasyfikowania całego asortymentu trunków wykracza poza zakres tej książki (…). Celem tej książki jest natomiast ocena whisky słodowych dostępnych w barach, restauracjach i sklepach w rozsądnych cenach.
Żeby była jasność – to nie jest książka o podróżach od baru do baru, od sklepu do sklepu 😀 To książka o systemie klasyfikacji i uporządkowaniu tego bogatego świata zapachów i smaków. Ci, którzy mnie znają pewnie z miejsca powiedzą, że to książka specjalnie dla mnie 🙂 To dlatego, że mam fioła na punkcie układania różnych rzeczy w katalogii, rejestry, systemy, analizowania tego, filtrowania danych itp. (kiedyś Umberto Eco popełnił książkę „Szaleństwo katalogowania” – to chyba o mnie 😛 ).
Tylko czy ten nieco tajemniczy, może i romantyczny świat whisky, pełen przeróżnych aromatów i smaków, da się przełożyć na system tabel i wykresów nie zabijając przy tym jego magii? Okazuje się, że można!
Leksykon Smakosza książką naukową
To co wyróżnia tę publikację od innych to sposób podejścia autora do opisu whisky. David Wishart analizuje poszczególne trunki i grupuje je opierając się na metodzie zwanej analizą skupień. Nie będę jej tutaj szczegółowo opisywał, w tym celu odsyłam do książki. Wspomnę tylko, że „Leksykon Smakosza” prezentuje whisky przez pryzmat 12 cech smakowych (treść, słodkość, dymny, medyczny, tytoniowy, miodowy, korzenny, winny, orzechowy, słodowy, owocowy, kwiatowy). Kolejny krok to przydzielenie ich do jednej z 10 grup (od A do J). Następnie podzielenie tych grup na klastry (10, 6 lub 4). Pomimo tego, że ten opis wydaje się skomplikowany, to zapewniam, że te statystyczno-analityczne wywody czyta się naprawdę lekko i przyjemnie.
Następnie, w książce znajdują się opisy gorzelni z całej Wielkiej Brytanii. Przy każdym takim rozdziale autor opisał jedną, podstawową whisky z danej destylarni. Jak sam tłumaczy, wybrał typową whisky z każdego zakładu. Po pierwsze taką, która leżakuje przez 10-15 lat. Gdy takowej brak (albo „podstawka” leżakuje dłużej jak np. Lagavulin 16yo albo jest bez oznaczenia wieku jak np. Glenrothes Select Reserve) wówczas prezentowana jest najlepiej sprzedającą się whisky z danej gorzelni. Następnie każda wybrana „podstawka” przedstawiona jest za pomocą tych w/w 12 cech (w skali od 1-4) plus przypisana do właściwego klastra. Dzięki temu otrzymujemy bardzo czytelny opis whisky i jednocześnie podpowiedź, gdzie (w którym klastrze) szukać whisky o podobnych wrażeniach zapachowo-smakowych.
Książka i whisky moim okiem
Na koniec subiektywnie i bez owijania w bawełnę. Czy „Whisky. Leksykon Smakosza” to pozycja warta polecenia? Moim zdaniem nie bez kozery ta książka jest tak popularna i tak często polecana. Bez wątpienia spodoba się ona wszystkim tym, którzy lubią zgłębiać świat whisky. Początkujący będą mieli drogowskaz i mapę w poruszaniu się pomiędzy różnymi whisky czy grupami zapachów i smaków. Bardziej zaawansowani („koneserzy”) będą mogli bawić się w analizowanie, grupowanie i sprawdzanie czy ich oceny są zbieżne z „systemem klastrów”.
Kiedyś pisząc artykuł o zapachu i smaku whisky wspominałem, jak wiele prób klasyfikacji powstało, kół smaku, diagramów zapachów itd. Ja również, choć opisuję whisky w przeróżny sposób (o czym można się przekonać czytając moje opisy whisky), staram się je jakoś posegregować. Okazuje się, że mój podział nie jest oderwany od rzeczywistości, wychodzi bowiem na to, że odpowiada on 4 grupom klastrów zaprezentowanym w książce. Na blogu znaleźć więc można whisky łagodne i delikatne (klastry G i H), owocowe i korzenne (klastry D, E, F), bogate i pełne (klastry A, B, C) oraz dymne i torfowe (klastry I i J). Zabawa w grupowanie i opisywanie może trwać bez końca 🙂 a książka „Whisky. Leksykon Smakosza” jest do tego wyśmienitą okazją.
Zachęcam wszystkich, aby zdobyć tą książkę i to koniecznie! Jest ona bardzo czytelna. Niech nie odstraszą Cię te analityczno-statystyczne opisy, bo tak naprawdę ta książka jest prosta, co jest jej niewątpliwą siłą. Nie jest przegadana (nie to co ten artykuł, hę? 😉 ). Dla mnie bombowa sprawa! Zatem szczerze polecam! No i na sam koniec zasadnicze pytanie…. (ciekawe, czy ktoś mi na to odpowie np. w komentarzu… 🤔)